,,Góry wzywają ludzi, którzy pragną w życiu wartości duchowych" - tak zaczyna się wstęp książki o Jurku Kukuczce, którą trzymam w rękach.
Są to słowa wygłaszane podczas przemowy pogrzebowej jednego z najwybitniejszych himalaistów w historii. Mój największy autorytet zmarł 4 lata przed moimi narodzinami, czyli w 1989 roku. Umiera w górach, odpadając od ściany Lhotse w Nepalu.
Imponuje mi przede wszystkim jego wytrzymałość psychiczna i fizyczna, która do dziś jest legendarna.
Był małomówny i zamknięty w sobie przy czym był wielkim wizjonerem.
Lubię czytać o zapale z jakim Jurek chodził i wspinał się po górach. W tamtych latach w Polsce nie było sprzętu wspinaczkowego. Haki i młotki do wspinaczki robiło się samemu, po zmianie i gdy majster nie patrzył. Na szlaki jeździł w przedwojennym skafandrze ojca. O polskich taternikach mówiło się nędzarze. Amatorski sprzęt nie miał atestów, nigdy nie było wiadomo ile się utrzyma. To zaangażowanie i trud wsadzony w góry jest dla mnie największą inspiracją.
Wierzę, że czasy były paskudne, teraz wspina się bezpieczniej i prościej. Jednak zazdroszczę poczucia tamtej prostoty gór.
Sam wyjazd w Himalaje w tamtych czasach dla Polaków był wielkim sukcesem, bez sponsorów, bez pieniędzy, bez znajomości.
Jerzy Kukuczka jest moją największą alfą i omegą jeśli chodzi o ludzi gór.
Jako drugi człowiek na Ziemi zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, wytyczał nowe drogi, które do dziś uznawane są za najtrudniejsze na świecie. Jest jedyną osobą na Ziemi, która podczas zimy zdobyła dwa ośmiotysięczniki.
Góry stawiał na pierwszym miejscu, ciężko było pogodzić się z brakiem obecności męża jego żonie Celinie oraz dwóm synom. Był staromodny jeśli chodzi o relacje mąż- żona. Uważał, że dziołchy do gór się nie nadają, powinny zajmować się obowiązkami domowymi i czekać na męża.
Dwa lata temu udało mi się odwiedzić Izbę Pamięci Jerzego Kukuczki w Isebnej oraz z bliska zobaczyć jego dwa murale w Katowicach.
Jedno z moich marzeń to stanąć przed grobowcem pod Lhotse, upamiętniającego śmierć tego wybitnego człowieka.
Tylna okładka książki, którą trzymam w rękach przedstawia- portret legendarnego himalaisty to coś więcej niż rzecz o determinacji i górach. To zapierająca dech opowieść o granicach ryzyka, które bywają granicami człowieczeństwa."
Właśnie za to postać Jerzego Kukuczki robi na mnie takie wrażenie. Był wyjątkowy w swojej ponadprzeciętności a mimo to był zwyczajnym facetem pracującym w Katowickim Zakładzie Pracy.
Wielki Polak! 





Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...